wtorek, 10 lipca 2018

Zaczynam przygodę z tarotem!

Jaka u was pogoda? U mnie niestety od rana mocno deszczowa. Nie zniechęciło mnie to jednak do wyjścia z domu, gdy otrzymałam sms-a, że moje zamówienie dotarło już do punktu odbioru! Jakiś czas temu kupiłam przez internet karty tarota i uniwersalny "podręcznik" do ich obsługi, który miał swoją premierę niedawno. Chciałabym pokazać oraz opisać wyżej wymienione rzeczy, zanim jednak przejdziemy do sedna sprawy, zacznijmy od początku. 

Kiedy byłam już pewna, że chcę rozwijać swoje czarownicze umiejętności, obiecałam sobie nigdy, przenigdy nie tykać tarota. Dlaczego? Zawsze uważałam wróżenie z kart za wyższą półkę (w zasadzie to dalej tak jest). Myślę, że jest to trudne, a nieumiejętne korzystanie z tego przyboru może stać się nawet szkodliwe. Poza tym jestem raczej osobą, która nigdy nie chciałaby zaglądać w przyszłość, która lubi żyć z dnia na dzień czekając co nowego przyniesie los.  Drugą sprawą było poprostu to, że się trochę bałam, cóż trzeba to przyznać. Myślałam: nie i nie! Zajmować się można wieloma innymi rzeczami, na pewno znajdę coś fajnego dla siebie.

Jak można się domyślić moje nastawienie się zmieniło, gdy podczas buszowania po internecie zobaczyłam reklamę przepięknej książki Danielle Noel "Księga Tarota". Powiedzmy coś sobie szczerze, jestem osobą o artystycznej duszy dobrze? UWIELBIAM otaczać się pięknymi przedmiotami, ludźmi (nie tylko z wyglądu, lecz i z charakteru), przebywać w pięknych miejscach. Dlatego kiedy zobaczyłam to: 

(fot. własna)

W mojej duszy, sercu i mózgu nastało wielkie poruszenie. Oczy chciały, głowa się bała, serce zabiło mocniej, dusza kliknęła myszką w reklamę, żeby przeczytać opis produktu. Szala zwycięstwa przechyliła się na stronę książki po zobaczeniu promocji zorganizowanej na stronie czarymary.pl związanej z premierą tego właśnie przewodnika. Wszystkie magiczne karty na stronie były tańsze o chyba 30%. Obudziła się we mnie wewnętrzna ezoGrażyna - Noooo taaniej to już nie będzie! Z okazji trzeba skorzystać. No i takim właśnie impulsem moje myślenie odwróciło się o (dalej rozsądne) 90 stopni. 

Wybrałam odpowiednią dla siebie talię kart, złożyłam zamówienie. Na zakup książki musiałam poczekać do daty premiery, która i tak się opóźniła. Do koszyka dodałam ją jeszcze jakiś czas po, bo nie było jej na stanie.

Jeśli chodzi o opis książki, tutaj raczej się skupię na stronie wizualnej, do opisania treści chętnie wrócę po przeczytaniu całości, chociaż tak naprawdę nie wiem, czy będzie to konieczne? Zanim jednak więcej o tym, przejdźmy najpierw do kart. 

(fot. własna)

Wybrałam dla siebie karty zatytułowane "Tarot Harmonii", brzmi przyjaźnie prawda? Jest ich tradycyjnie 78 w pudełeczku, które swoją drogą będę chciała wymienić na woreczek (za każdym razem, gdy je otwieram, coraz bardziej się rozdziera). Oprócz tego, w zestawie znajduje się mini książeczka z wymienionymi wszystkimi kartami oraz "karta zaproszenia" między innymi z podziękowaniami i zachęceniem do poznawania każdego symbolu z ilustracji. Niestety brak tutaj tłumaczenia kart w języku polskim, za to tytuły są po angielsku, francusku, hiszpańsku, włosku i niemiecku. 

(fot. własna)

Dek, który zamówiłam jest w wersji MINI. Zdecydowałam się na to przede wszystkim ze względu na bardzo korzystną cenę. Poza tym - małe karty dla małej, początkującej czarownicy. Uważam, że w tym rozmiarze (4,4 cm na 8 cm) są bardzo urocze, a także ułatwiają sprawę podczas podróży, gdy chcemy je zabrać ze sobą. Można je tak naprawdę cały czas nosić w torebce, jeżeli ktoś ma taką potrzebę. 

(fot. własna)

Grafikę wykorzystaną w tej talii określiłabym jako klasyczną. Ilustracje są pogodne, w ciepłych oraz jasnych barwach. Wyglądają uniwersalnie, przypadną do gustu większości osób. 

Bardziej doświadczeni magowie czy czarownice pomyślą, że to dosyć prosty, może i nawet nudny wybór. Ja też mogłabym to przyznać, po zobaczeniu tak wielu ciekawych kart. Talie z czarnymi bądź białymi kotami, talie w stylu gotyckim, karty z wampirami, karty w stylu manga i wiele, wiele innych... Najbardziej urzekły mnie deki inspirowane sztuką tworzoną przez Alfonsa Muchę oraz Gustava Klimta. Kiedyś będą moje, obiecałam sobie. Karty tarota są tak interesującym dziełem, że nie dziwię się powstawaniem wersji kolekcjonerskich, tworzonych przez znakomitych artystów. 

Przed pierwszym użyciem kart, na pewno je oczyszczę i naładuję dobrą energią. Tylko jak to zrobić? W tym przypadku pomoże mi właśnie zamówiona książka "Księga Tarota". 

(fot. własna)

Na początku postu widać było piękną, twardą okładkę, która opatula 208 stron. Środek podręcznika jednak również urokiem nie odstępuje od jego wierzchu, mimo iż tak naprawdę tylko na początku widnieją dwie większe grafiki. Reszta to już sam tekst i kilka drobnych ilustracji (kart i ich układów). 

(fot. własna)

Interesujące są też kolorowe marginesy z motywem galaxy i nieba, które oddzielają poszczególne rozdziały książki.

(fot. własna) 

Na początku, jak to w zwyczaju bywa, jest wstęp. Najpierw zaczynamy od wprowadzenia, w którym możemy się dowiedzieć o początkach tarota oraz poznać jego ogólną rolę i definicje. Następnie opisano pokrótce budowę talii tarota, z jakich rodzajów kart się składa oraz za co są one odpowiedzialne. Wytłumaczone są również poszczególne symbole na ilustracjach, a także jak je odczytywać. 

 (fot. własna)

Kolejne rozdziały poświęcone są poszczególnym kategoriom kart. Na razie wiem tyle, że talia tarota dzieli się na Arkany Wielkie (22 karty) oraz Arkany Małe (56 kart), w których można wyróżnić symbole Miecza, Różdżki/Buławy, Kielicha i Pentaklu oraz tworzące małą podkategorię karty dworskie. 

Na przykład, do Arkanów Wielkich należy karta Gwiazda. 

 (fot. własna)

A do Arkanów Małych (Pentakle), a równocześnie do Kart Dworskich należy Rycerz Kryształów/Pentakli.

 (fot. własna)

Każda z kart nie zależnie od kategorii ma wytłumaczone przesłanie, które ze sobą niesie, przypisane kamienie i ciało niebieskie. 

Na końcu zaś został rozdział z przedstawionymi różnymi układami kart (wraz z opisem), które można stosować podczas ich używania. Oprócz tego dwie strony poświęcono na wzory dwóch tabel, z których możemy korzystać w trakcie naszego rytuału - Dziennik Tarota. 

Podsumowując:


Przewodnik jest napisany zwarto i krótko, porównałabym go charakterem do sennika, który z zasady ma w sobie spisane różne wyrazy w kolejności alfabetycznej wraz ze znaczeniem symbolu. Tutaj jest podobnie: po kilku stronach wprowadzenia, reszta książki to interpretacje i wizerunki kart tarota. W cale mnie to jednak nie dziwi, Tarot jest do wróżenia, nie do czytania. Myślę nawet, że opisy kart są bardziej jako wskazówki do interpretacji niż instrukcje obsługi. Nie tylko w tej konkretnej książce, ale we wszystkich podobnych. Magia nigdy nie była taką łatwą i logiczną sprawą, wiele rzeczy wynika, przenika przez siebie, a przez te kręte ścieżki może nas tylko kierować intuicja i nasze uczucia. Z trudności przedsięwzięcia zdałam sobie też trochę sprawę po przeczytaniu losowych fragmentów, które nawet po polsku brzmią bardzo zagadkowo, tajemniczo. 

Zauważyłam też, że karty wcale nie służą tylko do wróżenia/przewidywania przyszłości. Pozwalają też na pracę nad sobą, poznaniu siebie i swojego wnętrza, naszej podświadomości. W pewnym sensie można je wykorzystywać do terapii (ostatnie strony księgi zawierają dziennik Tarota). 

Na razie to wszystko widzę jakby za mgłą, mimo to nie mam zamiaru się tak łatwo poddawać! Krok po kroku do celu, a to co nieznane, w końcu poznane zostanie. Na tym właśnie polega rozwój i nauka. Myślę, że zacznę od dokładnego przeczytania wszystkich rozdziałów i opisów kart, pomału. Potem będę korzystać z układu "jednej karty", a z czasem będę go komplikować bardziej rozbudowanymi. 

Życzcie mi powodzenia! 

Jeżeli chcecie podzielić się waszymi historiami, przeżyciami czy doświadczeniami z kartami Tarota to zapraszam do dyskusji w komentarzach! Po to jest ten blog, aby dzielić się wiedzą! Pozdrawiam was wszystkich ciepło! A do wszystkich Grażynek nic oczywiście nie mam :) 💜

1 komentarz:

Szukaj na tym blogu

Warto przeczytać